Blat kuchenny - wybierając, zacznij od... sprecyzowania nawyków
- Nordic Lab
- 9 lut 2024
- 9 minut(y) czytania

Nie odkryję Ameryki i nie wymyślę koła na nowo, kiedy powiem, że nie dla każdego te same rozwiązania będą dobre. Dlaczego tak jest? To też jest jasne - po prostu każdy z nas jest inny. Wśród projektantów wnętrz krąży takie szumne zdanie, które bardzo często jest również hasłem reklamowym: "skupiamy się na twoich potrzebach". To oczywiście konieczność, bez określenia tych potrzeb nie ma w ogóle mowy o projektowaniu. Ale ja od dłuższego już czasu bardzo intensywnie zaczęłam koncentrować się na czymś jeszcze - a mianowicie na nawykach.
Jaka jest między nimi różnica?
Pracując z bardzo różnymi klientami, odkryłam, że znaczna.
Dzisiaj rozumiem to tak:
Potrzeba - to dane rozwiązanie, albo rzecz, którą chcemy mieć, bo wierzymy, że ułatwi nam codzienne funkcjonowanie i wpłynie na komfort naszego życia
Nawyk - to przyzwyczajenie do danego zachowania, czy stylu życia, na które zwracamy większą lub mniejszą uwagę, choć zazwyczaj w ogóle go nie kontrolujemy.
Nieprzypadkowo wstęp do tego artykułu zaczyna się właśnie od kilku słów na temat potrzeb i nawyków. O ile temat zrozumienia potrzeb jest bardziej nagłośniony w temacie projektowania wnętrz (przez samych projektantów rzecz jasna), o tyle kwestia nawyków - jest moim zdaniem traktowana trochę "po macoszemu". Tymczasem podczas swojej pracy niemal codziennie mam okazję widzieć jak ogromny wpływ na użytkowanie danej przestrzeni mają właśnie nawyki. Właśnie o tym chcę Wam dzisiaj opowiedzieć - i zachęcić do tego, żeby te swoje nawyki określić - szczególnie w temacie aranżacji wnętrz, wszelkich przemeblowań, remontów, nowych rozwiązań funkcjonalnych, czy doboru materiałów. A dlaczego zaczynam od kuchni? Bo jest ona sercem domu, królową imprez i polem bitwy w jednym. A poza tym... lubię coś pokazywać "od kuchni" :-)
Nie chciałam, żeby ten artykuł był kolejnym z cyklu: "ten blat jest taki, a ten blat jest taki". Nawet dla mnie byłoby to już lekko nudne. Dlatego postanowiłam podejść do sprawy inaczej. Poniżej przedstawię Wam 4 zróżnicowane sylwetki - których budowa opiera się o realne cechy charakteru 4 znanych mi osób (wybrałam je spośród byłych klientów i prywatnych znajomości) - i na tej podstawie pokażę Wam jaki blat najlepiej odpowiadałby ich potrzebom. Mam nadzieję, że dzięki temu będzie łatwiej Wam się zdecydować na konkretny materiał, a kto wie - może w którejś sylwetce odnajdziecie siebie? (na potrzeby wpisu, imiona i niektóre fakty zostały zmienione).
SYLWETKA 1
Zarys postaci:
Młody singiel, nazwijmy go Mateusz, wykańcza swoje nieduże mieszkanie. Dużo pracuje, gotuje około 3-4 razy w tygodniu, najwięcej w weekendy - wtedy lubi zaprosić do siebie paczkę znajomych i wspólnie upichcić coś dobrego.
Najważniejsze potrzeby: ma być ładnie i przytulnie, ale prosto, bez zbędnych dekoracji. Blat musi być łatwy w użytkowaniu i czyszczeniu.
Najważniejsze kuchenne nawyki: używanie desek do krojenia, odkładanie brudnej chochli bezpośrednio na blat (np. podczas mieszania zupy pomidorowej), sprzątanie po imprezie zazwyczaj na drugi dzień rano.
Budżet: średni, Mateusz nie chce zbyt dużo inwestować w mieszkanie, bo w ciągu najbliższych paru lat, planuje wymienić je na większe.
Jaki rodzaj blatu zaproponowałam Mateuszowi i dlaczego?


BLAT LAMINOWANY LUB KOMPAKTOWY
Blat laminowany czyli płyta wiórowa, pokryta cienką warstwą laminatu - takiej jakby "folii", która występuje w niezliczonej liczbie wzorów i kolorów. Jego największą zaletą jest to, że jest po prostu tani, łatwy w obróbce i można z łatwością wymienić go na nowy. Wszyscy dobrze znamy ten blat, do dziś jest on w wielu polskich domach. To plastik, więc nic w niego nie wsiąknie, ani go nie przebarwi. Najczęściej występuje w grubości ok. 4cm, choć zdarza się też, że ma tylko 2cm. Jednak trzeba uważać na wilgoć - nie kłaść mokrych ręczników kuchennych w miejscu łączeń płyt, a także otwierać zmywarkę do samego końca (tak, aby para wodna miała szersze pole ujścia i buchnęła raz, a porządnie - dzięki temu nie będzie z wolna "sączyć" się pod blatem i go uszkadzać). Odpowiednio eksploatowany wytrzyma spokojnie 10 lat, a może nawet dłużej. Jest częstą opcją w mieszkaniach na wynajem, oraz właśnie wtedy, kiedy nie chcemy zbytnio inwestować w kuchnię.
Blat kompaktowy najprościej rzecz ujmując - to wiele cieniutkich warstw laminatu, sklejonych ze sobą i mocno sprasowanych. W odróżnieniu do tradycyjnego blatu laminowanego - ten jest cieniutki, ma zaledwie 12mm grubości (nie każdemu się to podoba). Ma całkiem sporo wzorów i kolorów, ale uwaga: jego rdzeń będzie najczęściej czarny, lub biały, ewentualnie u niektórych producentów zbliżony do koloru samego blatu. Taki blat jest całkowicie wodoodporny, da radę również zarysowaniom, plamom i uderzeniom (można na nim siekać kotlety). Jest droższy niż poprzednia wersja blatu, ale nieporównywalnie bardziej trwały.
SYLWETKA 2
Zarys postaci:
Pani Anna - starsza, samotna kobieta, tradycjonalistka. Przez lata wypracowała sobie swój schemat działania i użytkowania mieszkania. Wie co lubi, a czego nie. Kupiła mieszkanie na "jesień życia". Lubi eleganckie wnętrza.
Najważniejsze potrzeby: ma być funkcjonalnie i z klasą, tak, żeby użytkowanie z kuchni było dla klientki intuicyjne i żeby nie musiała zmieniać przyzwyczajeń. Klientka nie przepada za naturalnym kamieniem, bo jest zimny w dotyku, a ponadto wymaga wzmocnienia szafek - w co pani Ania nie chce inwestować. Z wyglądu podobają jej się jednak blaty marmurowe.
Najważniejsze kuchenne nawyki: klientka jest osobą bardzo schludną, podczas gotowania lubi sprzątać na bieżąco. Jest minimalistką, a gotuje głównie dla siebie. Zależy jej, żeby wnętrze było jasne, przestronne i eleganckie.
Budżet: Klientce zależy na produktach dobrej jakości, ale bez niepotrzebnych inwestycji finansowych.
Jaki rodzaj blatu zaproponowałam Pani Ani i dlaczego?
BLAT Z KONGLOMERATU KWARCOWEGO
Konglomerat kwarcowy
w skrócie blat kwarcowy - czyli taki produkt, który składa się z mieszanki naturalnego kamienia, piasku, oraz spoiw polimerowych, pigmentów i wypełniaczy. Im większy procent naturalnych składników - tym lepiej (najlepsze blaty mają ich nawet ponad 90%). Zaletą konglomeratu jest to, że dość dobrze imituje naturalny kamień, ale nie jest tak ciężki, przez co nie trzeba wzmacniać pod niego dolnych szafek. W dotyku jest również cieplejszy. Choć potrafi być droższy niż popularne granity, warty jest uwagi, ponieważ nadal jest odporny na wilgoć, czy przebarwienia (choć sok z buraczków, czy kurkumę polecam sprzątnąć tego samego dnia). Jednak trzeba z nim uważać: gorące garnki zawsze odkładamy na podkładkę! Konglomerat nie jest w 100% odporny na wysoką temperaturę, więc lepiej nie ryzykować. W przypadku pani Anny nie był to żaden problem - bo tak jak napisałam wyżej, miała już ona swoje wyuczone nawyki i całe życie używała podkładek pod garnki, czy blaszki. Ważnym aspektem był również fakt, że podobały jej się marmurowe blaty - a te uchodzą raczej za wymagające (przede wszystkim są dość mocno nasiąkliwe) - dlatego alternatywą stał się dla nich właśnie konglomerat, który również nadaje się do eleganckich wnętrz. Blaty z konglomeratu najczęściej występują w dwóch grubościach: 2, lub 3 cm.
SYLWETKA 3
Zarys postaci:
4 osobowa rodzina z dziećmi, której przede wszystkim zależy na funkcjonalności, ale również na dobrym dizajnie. Uwielbiają spędzać czas razem - w tym wspólnie gotować, np. w weekend. W kwestii utrzymywania czystości mają raczej powszechną opinię: rodzina lubi porządek (dom jest sprzątany mniej więcej raz w tygodniu), ale w granicach zdrowego rozsądku: każdemu tu szkoda życia na polerowanie klamek, czy uchwytów.
Najważniejsze potrzeby: Rodzina potrzebuje trwałego, odpornego materiału, który zniesie wielkanocne malowanie pisanek, weekendowe pieczenie ciasta, czy całonocną imprezę na rozpoczęcie lata.
Najważniejsze kuchenne nawyki: Podczas gotowania dużo się dzieje, bo każdy ma swoje kuchenne zadanie, które wykonuje na swój własny sposób. Kuchnia jest często intensywnie eksploatowana. Dzieci - jak to dzieci, czasem coś rozleją, albo rozsypią. Po wspólnym, niedzielnym obiedzie rodzinie nieśpieszno do sprzątania kuchni - lepiej wykorzystać dzień i wyjść na spacer do lasu.
Budżet: W domu króluje przekonanie, że dom ma służyć mieszkańcom - przestrzeń musi być więc funkcjonalna i zorganizowana, a materiały dobrej jakości - żeby przetrwały lata.
Jaki rodzaj blatu zaproponowałam tej rodzinie i dlaczego?
BLAT Z NATURALNEGO GRANITU Naturalny kamień - granit
nie będę ukrywać, że to zdecydowanie jeden z moich ulubionych materiałów na blaty. Jest niezwykle trwały, odporny na wilgoć, uderzenia, zarysowania, można odstawiać na nim gorący garnek, bo jest odporny na szok termiczny. W kwestii przebarwień - jest odporny, o ile poddajemy go regularnej impregnacji. Ale nie polecam go szorować, ani czyścić płynami na naczyń - bo właśnie przez to zmywa się cały impregnat :-) do czyszczenia wystarczy zwykła woda i miękka szmatka, bez żadnych magicznych środków i szorowania. Najczęściej spotykana grubość blatu, to 2 lub 3 cm. Innymi kamieniami naturalnymi, wykorzystywanymi na blatu są kwarcyt, lub marmur - choć ten drugi jest mniej polecany głównie ze względu na swoją nasiąkliwość (chociaż znam osoby, które mają taki blat w kuchni i bardzo go sobie chwalą - ale muszę zaznaczyć, że są to osoby świadome, które sprzątają regularnie, kroją na deskach, wycierają rozlane płyny od razu). Generalnie rzecz ujmując, granit jest materiałem wygodnym - na co dzień wystarczy go przetrzeć i po sprawie. Trzeba przyznać, że zniesie naprawdę wiele, a odpowiednio impregnowany przetrwa długie lata. No i osobiście uważam, że nic nie jest w stanie podrobić naturalnego kamienia, tak samo jak nic nie zastąpi szlachetności naturalnego drewna...
SYLWETKA 4
Zarys postaci:
Małżeństwo w średnim wieku, z odchowanymi dziećmi, które postanowiło wyremotować starą kuchnię i zrealizować w niej swoje wnętrzarskie marzenia. Oboje uwielbiają naturę - a co za tym idzie - również naturalne materiały. Podobają im się wnętrza przytulne, naturalne, rustykalne.
Najważniejsze potrzeby: Małżeństwo potrzebuje nowej, funkcjonalnej kuchni. Zawsze marzyła im się taka w stylu wiejskiej chaty.
Najważniejsze kuchenne nawyki: Oboje małżonków lubi mieć w kuchni czyste stanowisko pracy. Kroją na deskach, nie zostawiają na długo brudnych blatów. Użytkują kuchnię standardowo - gotują codziennie. To co ważne: mieli do czynienia wcześniej z naturalnymi materiałami: w domu są drewniane podłogi. Oboje lubią porządek, ale nie denerwują się, każdą rysą, czy plamą - uważają, że to naturalna kolej rzeczy, a dom to nie muzeum.
Budżet: średnio wysoki.
Jaki rodzaj blatu zaproponowałam tej rodzinie i dlaczego?
BLAT Z NATURALNEGO DREWNA KLEJONEGO
Blat drewniany
Moim zdaniem to jeden z bardziej wymagających blatów na rynku - i wiem co mówię, bo sama obecnie taki mam. To prawda, że drewniany blat wygląda pięknie, a wrażenia dotykowe są wspaniałe - żaden laminat nie jest w stanie tego podrobić. Ale drewno nie jest materiałem łatwym w obsłudze i wymaga bardzo świadomego zachowania w kuchni. Nie jest to materiał odporny na wilgoć, wysokie temperatury, a wszelkie rozlane płyny należy usuwać na bieżąco. Nie jest też odporny na zarysowania, dlatego ciężkie przedmioty lepiej przesuwać na podkładkach. Jeśli drewno - to lepiej klejone, jest twardsze niż lite, które z kolei dużo łatwiej może się odkształcić. Zaletą tego materiału jest fakt, że w razie uszkodzenia, można taki blat przeszlifować i zaimpregnować na nowo.
Teraz kilka słów z mojego doświadczenia...
Pierwszy blat jaki miałam na własność, był oczywiście blatem laminowanym, imitującym drewno. Wynikało to najbardziej z oszczędności, ale również z przyzwyczajenia i niezbyt dużej świadomości na temat innych materiałów (takie blaty były w domu rodzinnym zarówno moim, jak i mojego męża). Blat laminowany do dziś wielu (nawet osób z branży) uważa za zupełnie bezproblemowy i "najłatwiejszy" w obsłudze, a ja zupełnie nie rozumiem dlaczego. Laminowany blat łatwo zalać (pozostawiając chociażby mokry ręcznik w miejscu łączenia), można go także mechanicznie uszkodzić - a w tym przypadku do wymiany jest całość, bo nie da się naprawić tylko pojedynczego, uszkodzonego fragmentu blatu.
Aspekty wizualne - tu wiele zależy od danego rodzaju płyty, osobiście uważam, że także od osobistych przekonań i doświadczeń. Ja po kontakcie z naturalnym materiałem nigdy
w życiu nie zdecyduję się już na plastik - nawet pomimo pewnych wyrzeczeń...
Blat drewniany - moja opinia
Walory estetyczne, ciepło pod palcami, możliwość odnowy danego fragmentu blatu - to moim zdaniem największe zalety drewnianego blatu... i jedyne. W moim obecnym mieszkaniu, które kupiliśmy z drugiej ręki, ten blat był już zainstalowany. Nie powiem - bardzo się z tego powodu ucieszyłam, bo wiedziałam, że będę mogła na własnej skórze przetestować te krążące legendy dotyczące tego materiału. W naszej rodzinie blat eksploatowany jest dość mocno i przede wszystkim różnorodnie, bo ja, jak i mój mąż zachowujemy się w kuchni trochę inaczej i mamy skrajnie różne nawyki. Po pół roku użytkowania drewnianego blatu, stwierdzam, że nie jest on najlepszym wyborem dla naszej rodziny. Konieczność ciągłego wycierania w okolicy zlewu - cóż - doprowadza mnie czasami do szału, z kolei Kuba ma nawyk odstawiania gorących rzeczy prosto na blat - za co dostaje ode mnie po głowie ;-) Na pewno nie polecałabym tego materiału do mieszkań na wynajem - byłoby mi zwyczajnie szkoda. Natomiast jeśli jesteś osobą, która dba o czystość na blacie na bieżąco, kroi na deskach, odstawia gorące rzeczy na podkładki i nigdy nie zostawia na noc brudnej kuchni - śmiało, dasz radę. Jaki blat jest według mnie najłatwiejszy w obsłudze? Zdecydowanie hpl - czyli blat kompaktowy, o grubości ok. 12mm. Twardy, kompletnie nienasiąkliwy, nie wymagający impregnacji, odporny na uderzenia, zarysowania, całkowicie odporny i... całkowicie sztuczny. Używałam go w projektach, ale wcale za nim szczególnie nie przepadam. Przede wszystkim dlatego, że jest plastikiem, a ponadto wolę kiedy blat jest grubszy.
Jaki blat marzy mi się od lat?
Jestem tradycjonalistką, ale również estetką. Bardzo cenię sobie funkcjonalność (rozumianą na swój własny sposób - kiedyś pisałam, że to mocno indywidualna sprawa), ale nade wszystko kocham naturalne materiały. Na przykład - o ile nie zapałałam szaleńczą miłością do mojego drewnianego blatu, o tyle drewniane podłogi wprost uwielbiam (w tym mój stary parkiet). Jeśli chodzi o blat - zdecydowanie moim faworytem jest naturalny kamień:
zarówno granit, jak i marmur. Ten ostatni - jak pisałam wcześniej, uchodzi za najbardziej wymagający, ale nadal uważam że jest mniej wymagający niż drewno.
I nadal o nim marzę :-)
Zaletą naturalnych kamieni jest przede wszystkim ich wygląd - żaden konglomerat tego nie nadrobi - na to nie ma po prostu szans. Nieregularność tego materiału, charakterystyczny rysunek (zawsze inny, niepowtarzalny) - to coś, co dodaje mu tego niesamowitego uroku i dla mnie przesądza sprawę. Na kamienne blaty można odstawiać gorące garnki, są również odporne na wilgoć. Co z deskami do krojenia? Oczywiście trzeba ich używać, bo jedyne blaty, na których można kroić bez obaw to te kompaktowe.
Wybierając dla siebie blat kuchenny, przede wszystkim warto kierować się swoją intuicją. To Ty najlepiej wiesz w jaki sposób użytkujesz kuchnię, co jest dla Ciebie wadą,
a co zaletą. Pamiętaj - to, że ktoś inny robi coś inaczej niż większość, nie oznacza, że będzie to dobre również dla Ciebie. Weź również pod uwagę ten aspekt: blat nie jest częścią mieszkania, którą "najwyżej szybko wymienisz" - doświadczenie pokazuje mi, że to tak po prostu nie działa.
Nie ma materiałów idealnych, uniwersalnych, właściwych dla każdego.
Pytanie brzmi: który jest właściwy dla Ciebie?

Comments