top of page

NL diary. Migawki listopadowe.

  • Zdjęcie autora: Nordic Lab
    Nordic Lab
  • 30 lis 2024
  • 5 minut(y) czytania




Kiedy w dzieciństwie słyszałam zdanie typu "ten czas to biegnie coraz szybciej" - co najwyżej wzdychałam, albo przewracałam oczami, pewna, że to tylko takie gadanie. Teraz - jakieś 20 lat później - kiwam głową z niedowierzaniem. Od jakiś 3 lat czuję to najwyraźniej właśnie w listopadzie i grudniu. Zapewne ma to coś wspólnego z tym, iż to okres przedświątecznej gorączki (a fakt, że zaczyna się ona coraz wcześniej zupełnie nie pomaga), ale jest też drugi powód:

co roku próbuję dopiąć wszystkie ważne sprawy projektowe przed świętami - a to wymaga ode mnie naprawdę dużego zaangażowania i pochłania mnóstwo energii i czasu. Z pewną dozą konsternacji więc patrzę na moją listopadową galerię zdjęciową, bo ani ich treść, ani tym bardziej ilość zupełnie nie odwzorowują tego, jak bardzo ten listopad był pracowity... czy naprawdę zrobiłam w tym miesiącu tak mało zdjęć??? Cóż, na to wychodzi. Nie pozostaje mi więc nic innego jak uderzyć się w pierś, posortować i wstawić te zdjęciowe okruszki i postanowić, że w grudniu zrobię ich więcej.



1./ Po kilku tygodniach walki, mi i moim klientom wreszcie udało się zdobyć projekt budowlany. Punkt 1 zaliczony. 2./ Nasze zamyślone, listopadowe jezioro. 3./ Kiedy przebijasz się przez pół miasta tylko po to, żeby sprawdzić, czy podejścia wody są tam, gdzie mają być.



Czy zdarzyła Wam się kiedykolwiek taka sytuacja, że z pozoru prosta rzecz, którą planowaliście zrobić w jeden weekend, okazała się być wieloetapowym i długotrwałym zadaniem? W budowlance i wnętrzach taki obrót spraw jest na porządku dziennym. Tutaj nic się nie dzieje szybko, niestety. Przekonali się o tym jakiś czas temu jedni z moich klientów, którzy pół roku temu zaplanowali zrobienie dodatkowych drzwi do garażu, żeby można było do niego wejść z domu. Takie prace zakładają wyburzenie ściany pod otwór drzwiowy - i w tym przypadku była to oczywiście ściana nośna, a więc cała operacja wymagała nie tylko konsultacji konstruktorskiej, ale również opracowania niezależnego projektu, złożenia wymaganych wniosków do Urzędu i uzyskania potrzebnych pozwoleń. Komplikacje zaczęły się już na samym początku, kiedy okazało się, że klienci nie mają projektu budowlanego, bez którego za dużo nie można zdziałać, a deweloper zniknął z powierzchni ziemi. Trzeba było zatem postarać się o wydobycie projektu z Urzędu - a ten, jak każdy inny rządzi się swoimi prawami, co oznacza, że załatwienie jakiejkolwiek sprawy trwa 300 lat. Mina Klientów jeszcze bardziej zrzedła, gdy zdali sobie sprawę, że projekt budowlany to dopiero początek, a teraz wystarczy "tylko":

  • umówić konstruktora na konsultację konstruktorską

  • zrobić projekt wyburzenia

  • złożyć wniosek o wydanie mapy zasadniczej (oczywiście w innym Urzędzie, żeby nie było zbyt prosto, ale na szczęście dało radę to zrobić online)

  • przekazać mapę do konstruktora

  • odebrać przygotowaną dokumentację od konstruktora i złożyć kolejny wniosek o pozwolenie na wyburzenie otworu pod drzwi do garażu

  • zaczekać na decyzję - nawet do 30 dni

  • znaleźć kogoś, kto tę ścianę wyburzy (w sumie istotne, prawda?)

  • usiąść z wrażenia na widok stawek ekip remontowych

  • porównać kilka ofert

  • ponownie usiąść, albo nawet położyć się plackiem

  • odebrać pozytywną decyzję z Urzędu i odetchnąć z ulgą

  • zorientować się, że zaraz święta, więc teraz nie warto robić bałaganu w domu, a w ogóle to i tak nie ma tematu,

    bo ekipa ma terminy najwcześniej na marzec.


Jak widzicie szybka - weekendowa - akcja: "drobny remont" - nie obejmowała jednego weekendu, ale trwa od około pół roku i jeszcze sobie potrwa. Ale staramy się dzielnie trzymać - za daleko zaszliśmy, żeby zawrócić i darować sobie te drzwi... to co, ktoś z Was planuje jakiś weekendowy remoncik? :)



1./ Kiedy zamiast wybierać danie z karty, zachwycasz się starą cegłą. 2./ Dlaczego inwentaryzacja robiona zimą zawsze trwa 2x dłużej...? 3./ Może dlatego, że zamiast ją robić, ciągle gapię się na las za oknem...?


Być może kiedyś o tym wspominałam, że ze wszystkich etapów projektowych, chyba najbardziej lubię planowanie układów funkcjonalnych, oraz projektowanie mebli na wymiar. Jest to dla mnie idealny przykład konieczności zachowania balansu pomiędzy wytycznymi klienta, kreatywnością, a logicznym i technicznym myśleniem. Połączenie tych trzech sfer jest nie dala wyzwaniem - ale dla mojego zadaniowego mózgu również po prostu wodą na młyn. W jednym z projektów nad którym obecnie pracuję, ponad 80% mebli jest robionych na zamówienie, było więc co rysować - i co uzgadniać! Musicie wiedzieć, że projektowanie mebli to nie tylko dyskusje na temat kolorów i materiałów, ale również wielu innych rzeczy... jeśli sami jesteście na etapie planowania kuchni, czy szafy, to pamiętajcie, żeby koniecznie wziąć pod uwagę jeszcze takie aspekty jak:

  • systemy kuchenne i organizacja wewnętrzna - ja i moi stolarze zazwyczaj korzystamy z Peki, lub systemów marki Blum

  • kierunek otworu szafek

  • szerokość blend, wysokość blatu, cokołów

  • rodzaj uchwytów

  • kierunek słoi na drewnie

  • model frontów ramiakowych - czy będzie dobrze wyglądał w niestandardowych formatach, np. przy dużych wysokościach? Ja w takich przypadkach często dzielę jeden duży front na 2 mniejsze i jeśli nie ma przeciwskazań technicznych, łączę je ze sobą tak, żeby po otwarciu szafki, czy wysokiego cargo - wysunęły się obydwa. W ten sposób zachowuję funkcjonalność, ale też symetrię i spójność wizualną.

Na tę konkretną realizację przyjdzie mi jeszcze poczekać (jeśli nic się po drodze nie wydarzy, to startujemy w styczniu), ale przykład łączonych frontów możecie zobaczyć na poniższej inspiracji:


zdjęcie pochodzi z portalu Pinterest.


W ogóle jeśli chodzi o zestawianie ze sobą różnego rodzaju frontów, to śmiało mogę stwierdzić, że mam na tym punkcie jakiegoś absolutnego bzika. Uwielbiam takie rozwiązania i jeśli tylko pozwalają na to moi klienci - stosuję je bez opamiętania :) Nie mogę się już doczekać, kiedy pokażę Wam kadry ze wspomnianej wyżej realizacji, ale póki co - łapcie kilka inspiracji z mojej ulubionej kopalni pomysłów :)










zdjęcie pochodzi z portalu Pinterest.



















zdjęcie pochodzi z portalu Pinterest.






















zdjęcie pochodzi z portalu Pinterest.


















zdjęcie pochodzi z portalu Pinterest.














Ale muszę Wam powiedzieć, że listopad to był dla mnie też miesiąc odkrywania - znalazłam takie perełki, że postanowiłam się z Wami nimi podzielić. Ale ostrzegam, niektóre z nich to po prostu cuda w których można się nieodwołalnie zakochać! Zerknijcie ma przykład na tę baterię od Nicolazzi (zobaczyłam i po prostu przepadłam), jest mnóstwo rodzajów wykończenia, ale mnie zainteresował szczególnie CZYSTY, SUROWY MOSIĄDZ, który będzie PATYNOWAŁ, a więc efekt vintage murowany. Czy Wy oczami wyobraźni już też widzicie tę piękną wiejską kuchnię? Do tej baterii możecie sobie zamówić taką specjalną słuchawkę z natryskiem, dzięki której będzie można spłukać każdy zakamarek zlewu :) Taki zestaw z inną baterią Nicolazzi możecie zobaczyć na inspiracji poniżej. Oszałamiająca biżuteria kuchni, prawda?!



Zobaczyłam, oszalałam i pokochałam. Nieodwracalnie! Zdjęcie pochodzi z portalu Pinterest.



Nie chcę żeby ten artykuł ciągnął się w nieskończoność, dlatego pokażę Wam jeszcze tylko 2 linki produktowe, ale jeśli będziecie zainteresowani większą ilością takich wnętrzarskich cukiereczków, to od czego są komentarze pod spodem? :) Dajcie znać, przygotuję dla Was z chęcią osobny artykuł na ten temat:)

A póki co - musi Wam wystarczyć ten model zlewu i ta strona z rustykalnymi meblami :)



1./ Uwielbiam projektować zabudowy stolarskie. 2./ Pierwszy śnieg w tym roku to zawsze radość, nawet jeśli wciąż masz jeszcze letnie opony. 3./ 4 - godzinne spotkanie skończone chwilę przed 20-stą. Kwadrans szybciej, niż zakładałam. 5./ Ten kolor będzie najlepszy. 6./ Rudzielce w komplecie. 7./ Wybierałam ten fornir chyba z tydzień.



Oprócz intensywnego czasu projektowego, pracuję również nad zmianą struktury mojej Nordicowej pracowni,

ale szczerze? Idzie mi to jak po grudzie :) Mimo wszystko - walczę, bo chodziło to za mną już przynajmniej pół roku... Bardzo chciałabym Wam zdradzić jakie nowe rzeczy się szykują, ale wybaczcie - wrzucę w tym miejscu jeszcze hamulec. Mogę jedynie powiedzieć, że oprócz unowocześnionej oferty, która będzie zawierać zupełnie nową usługę (i jest to bardzo niszowa sprawa, ale jednak potrzebna jak zdążyłam się przekonać), szykuję dla Was kilka niespodzianek, z którymi mam nadzieję - uda mi się wystartować jeszcze przed końcem roku. Trzymajcie kciuki :)


Tym zdjęciem kończę dzisiejszy wpis - i tym samym rozpoczynam odliczanie do najbardziej magicznego miesiąca w roku... zostało już tylko kilka godzin! :)









Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page